Hejka! Nie zanudzam i od razu przechodzę do konkretów. A więc...
W ciągu ostatnich 2 miesięcy...
- 3 razy ścinałam włosy
- 2 razy je rozjaśniałam
- i 2 raz farbowałam
Pewnie się zastanawiacie, czy mi coś zostało na głowie :-D
Tak. Niestety bardzo dużo straciły na długości i w chwili obecnej są również bardzo osłabione. Czy żałuję, że zdecydowałam się na ombre? Nie, ponieważ zrobiłabym to prędzej czy później oraz dzięki temu, wróciłam do włosomaniactwa i.... bloga :-D Musze się również przyznać, że w tym czasie jak nie robiłam z włosami nic i były już bardzo długie (prawie do pasa?), to długość była mi tak naprawdę obojętna... a teraz jak mam krótkie, chciałabym do tej długości wrócić :-D
✄ 1 ! Ombre
Zacznę od początku. Niestety nie mam foto jak wyglądały moje włosy przed pierwszą wizytą u fryzjera. W każdym bądź razie 'po', byłam załamana ich wyglądem. Po pierwsze, zero przejścia w ombre, krzywe i brzydkie ciecie w kształcie, którego sobie nie życzyłam.
Z tyłu na zdjęciach tak tego nie widać. Z przodu i po bokach była tragedia! (Tak wiem, końcówki straszne :-D)
Efekt:
Zdjęcia robione bez lampy
✄ 2 ! Sombre
Od razu po tym zrobiłam kolejny termin, ale u innego fryzjera i z miesięczną przerwą, żeby dać moim włosom trochę odetchnąć. Tutaj w cale lepiej nie wyszło. Miejscami przejścia były również słabe, niektóre pasemka włosów były rozjaśnione zbyt wysoko... Szczególnie te 'pod spodem'. Zdarzyło mi się znaleźć kilka 'plamek' które wygadały okropnie. Najgorzej było przy skroni, ponieważ po związaniu włosów, było to bardzo widoczne. Ciecie jest również krzywe.
Włosy od razu po zabiegu. Pokręcone prostownicą, efekt WOW:
Zdjęcia robione z lampą
A tutaj zaraz po wyjściu od fryzjera z przodu:
Zdjęcia robione bez lampy
A jak się prezentowały po umyciu i na prosto? Tutaj niestety cały czar prysnął i wszystkie niedoskonałości wyszły na wierzch.
Pierwsze i drugie zdjęcie robione z lampą a trzecie bez
Po zobaczeniu tych zdjęć, pierwsza moja myśl to: tylko nie to. Dlaczego ja mam takiego pecha do fryzjerów? Do tego byłam blondynką! Musze przyznać, że nie czułam się w tym kolorze najlepiej i postanowiłam je zafarbować.
✄ 3 ! Pierwsze farbowanie
Pierwszy raz użyłam Garnier Olia, 7 ciemny blond bez amoniaku (na moim opakowaniu jest napisane średni blond). Chciałam tylko lekko przyciemnić końcówki. Niestety skończyło się tak, że farba lekko rozjaśniła mi moje naturalne włosy (wyszły lekko rudawe) a końcówki nie do końca pokryła. Do tego wpadały w odcienie zielni? Użyłabym słowa sr*czkowaty :-D Trzymałam ją około 30 min. Zużyłam dwa opakowania, które udało mi się kupić w promocyjnej cenie, około 3€ za jedno. Wolałam nie uwieczniać tego efektu na zdjęciu :-D
✄ 4 ! Drugie farbowanie
Do drugiego farbowania użyłam już ciemniejszego koloru, Garnier Olia, 5 brąz (Samtbraun). Niestety tutaj zapłaciłam troszkę więcej, bo 3,75€. Farbę nakładałam na naolejowane olejem kokosowym włosy (około 3 godz. pod czepkiem). Musze przyznać, że był to dobry pomysł, ponieważ się tak nie plątały jak bez oleju. Farbę zmyłam po około 35 min, bo nie chciała załapać włosów przy skórze głowy. Niestety przy każdym myciu leci woda zabarwiona na brązowo. Zastanawiam się, kiedy mi się całkiem zmyje... Nigdy więcej! :-D
Tym razem użyłam również pędzelka, którym się lepiej nakładało farbę. Za cały zestaw zapłaciłam jedyne 1,50€. W obydwu przypadkach pomogła mi w tym moja siostra :-D
✄ 5 ! Wyrównanie końcówek
U fryzjera na wyrównanie końcówek byłam wczoraj. Był trochę zdziwiony, bo już dawno nie widział tak źle ściętych włosów :-D W chwili obecnej są bardzo krótkie (jak dla mnie), ale czuje się w nich o niebo lepiej! Sama chciałam żeby mi tyle obciął i zrobił taki kształt. Idealnie prosto ścięte niestety też nie są, ale zawsze mogę to wyrównać sama.
Kolejny wizyta będzie za jakieś 3,4 miesiące, tylko na podcięcie końcówek.
Włosy w chwili obecnej:
Pierwsze zdjęcie robione bez lampy a drugie z
Zdjęcia włosów bez żadnych filtrów, akcji itd.
Tez miałyście już takie przygody z fryzjerami, czy tylko ja jestem takim pechowcem? :-D
Moje ostatnio chyba tylko farbowanie :D
OdpowiedzUsuńCudowne włosy ;) Ja rok temu przeszłam niemałą rewolucję - z ciemnego brązu na blond. Niestety, odrosty były bardzo widoczne, musiałam je często farbować. Aż w końcu zatęskniłam za ciemnymi włosami i wróciłam do dawnego koloru (który w chwili obecnej ciągle mi się zmywa).
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci włosów, są piękne ;) Świetny post ;)
Pozdrawiam ;)
Dziekuje slicznie :*
UsuńEfekt końcowy cudny, ale namęczyłaś się :)
OdpowiedzUsuńWiesz chyba to pierwsze obmre było najlepsze bo to drugie to masakra. Ale i tak koniec najładniejszy :)
OdpowiedzUsuńJa u fryzjera byłam hmm aby cię nie skłamać 5 lat temu jak mi robiła fryzurę na wesele ( teraz sama upinam włosy na wesela ) a na obcinanie włosów to byłam może z 6-7 lat temu. Wszystko co robię z włosami to w domowych warunkach nawet sama je podcinam :). Mam uraz do fryzjerów i nie wiem czemu ale nie lubię gdy ktoś się bawi lub dotyka moje włosy :P może to głupie ale drażni mnie to :P
OdpowiedzUsuńJakbym sama umiala sie scinac lub miala osobe ktora mi to zrobi, to rowniez nie chodzilabym do fryzjera w ogole ^^
Usuńśliczne ciemnie włoski teraz masz:)
OdpowiedzUsuńDzieki :-) Niestety farba sie wyplukuje i robia sie z kazdym myciem jasniejsze :-(
UsuńMuszę powiedzieć, że Twoje włosy sporo przeszły ;)
OdpowiedzUsuń