środa, 23 kwietnia 2014

Alverde, Feuchtigkeits-Haarkur Aloe Vera Hibiskus - recenzja.

Witajcie! Dzisiaj krótka recenzja mojego ulubieńca ostatnich dwóch miesięcy. Niestety maska jest na wykończeniu i zostało mi jej może jeszcze na jeden raz ;-)

Alverde, Feuchtigkeits-Haarkur Aloe Vera Hibiskus
Maska do włosów z aloesem i hibiskusem


Skład:
Aqua, Glycine Soja Oil, Cetearyl Alcohol, Alcohol, Glycerin Stearamidopropyl Dimethylamine, Sodium Lactate, Lauroyl Sarcosine, Panthenyl Ethyl Ether, Panthenol, Hydrolyzed Corn Protein, Hydrolyzed
Wheat Protein, Hydrolyzed Soy Protein, Hibiscus Sabdariffa Flower Extract, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Leuconostoc/Radish Root Ferment Filtrate, Tocopherol, Helianthus Annuus Seed Oil, Ascorbyl
Palmitate, Parfum, Linalool, Geraniol, Limonene, Citronellol, Citral

Cena i pojemność:
2,45 € (około 11 zł) za 150 ml

Opakowanie:
Plastikowa tuba z zamknięciem na zatrzask. Bardzo wygodna w użyciu. Jak widzicie na zdjęciach, opakowanie ma śliczną, uroczą grafikę.


Konsystencja i wydajność:
Maska ma bardzo gęstą konsystencję, ale pomimo tego, łatwo rozprowadza się ją na włosach. Niestety w opakowaniu mamy tylko 150 ml i przy takiej gęstości, jest średnio wydajna.

Zapach:
Typowo 'Alverdowski' zapach. Delikatny, kwiatowy, nie utrzymuje się długo na włosach.


'Cenne składniki naturalne, takie jak gliceryna, keratyny i pantenol, wygładzają włosy i odbudowują go ponownie. Włosy są trwale zabezpieczone i wzmocnione.'

Może z tym odbudowaniem trochę przesadzili, ale maska idealnie sprawdza się na moich włosach. Najważniejszym plusem będzie to, że ich nie obciąża ;-) Po umyciu włosy są gładkie, błyszczące i wygładzone. Szkoda tylko, że maska jest mało wydajna. Dla wielu z Was, kolejnym minusem będzie też dostępność... Tak czy siak, polecam Wam ją wypróbować, bo na prawdę warto :-)

Mieliście już kiedyś ten produkt? :-)

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Moje ulubione seriale :-)

Witajcie! :-) Dzisiaj luźny post w którym napiszę kilka słów o moich ulubionych serialach :-) Nie jest ich za wiele ale i tak wymienię tylko te naj, naj :-) Większość z nich nie jest już emitowana w TV, ale nadal dostępne są na internecie.

Na pierwszy ogień idzie Teen Wolf (2011). Prawdopodobnie w czerwcu zacznie się 4 sezon :-) Kocham ten serial ze względu na młodych i przystojnych aktorów oraz fajny klimat. Moim zdaniem najlepszy był pierwszy sezon a w trzecim trochę wiało nudą. Nie wspomnę o śmierci kilku bohaterów, bez których serial nie będzie już taki sam :-/ Najgorsze jest to, że Teen Wolf leci tylko raz w tygodniu! Te czekanie na kolejny odcinek jest okropne :-D Moją ulubioną postacią jest Stiles Stilinski (Dylan O'Brien).

Nie będę opisywać o czym on jest, ponieważ jeśli kogoś zainteresował ten serial a słyszy o nim pierwszy raz, polecam poczytać o nim chociażby na filmweb :-) Do oglądnięcia tutaj lub tutaj.



 Dylan O'brien & Tyler Posey

 Dylan O'brien & Tyler Posey
Dylan O'brien

Tyler Posey

Tyler Hoechlin
 Tyler Hoechlin
 Charlie Carver & Max Carver & Daniel Sharman

Charlie Carver & Max Carver 

Wybaczcie za tyle gifów, ale nie mogłam się powstrzymać! :-D


Ok, kolejny serial zna chyba każdy! Włatcy Móch (2006-2011) były kiedyś hiciorem i do tej pory lubię sobie oglądnąć niektóre odcinki. Nie wiem jak Was, ale mnie ich teksty śmieszyły i chyba najbardziej podobał mi się głos Krzysztofa Grębskiego, który był higienistką, Marcelem, Pułkownikiem i kierowcą autobusu ;-) Facet ma ogromny talent! Jak zresztą każdy, kto użyczył swojego głosu bohaterom serialu :-)






One Tree Hill (2003-2012) pamiętam jeszcze jak byłam młodsza i emitowano go na TVN lub Polsacie. Ostatnio postanowiłam go sobie odświeżyć i obecnie jestem w trakcie 6 sezonu. Podobnie jak w Teen Wolf, najbardziej podobał mi się pierwszy sezon, gdzie bohaterzy serialu chodzili do szkoły i byli nastolatkami ;-) Moją ulubioną postacią jest Nathan Scott (James Lafferty). Polecam go każdemu, kto go jeszcze nie oglądał.

Do obejrzenia tutaj i tutaj. Obie strony są darmowe i jak na jednej odcinek nie działa lub nie ma napisów, to można obejrzeć na drugiej.




Milo wspominam również Roswell (1999-2002). Niestety nie powstało dużo odcinków... A szkoda :-) Po skończeniu One Tree Hill planuje do niego wrócić.



Kolejnym serialem będzie Buffy the Vampire Slayer (1997-2003). Kocham wampiry i jak widać, udzielało mi się to również wtedy :-) Pamiętam także, że bardzo podobał mi się główny aktor, który w nim grał (ten po lewej na zdjęciu niżej) :-D



Moim ulubionym serialem z dzieciństwa był Are You Afraid of the Dark? (1991-1996 / 1999-2000). Pamiętam jak po powrocie ze szkoły siadało się przed TV i wyczekiwało na nowy odcinek :-) Puszczany był po południo a ja i tak się bałam! :-D Przerażał mnie początek filmu i ta melodia... Brrrr!

Co jak co, ale kocham filmy z lat '90... Mają taki fajny klimat :-)




A jaki jest Wasz ulubiony serial? Znacie któryś z wyżej wymienionych? :-)


środa, 16 kwietnia 2014

Moja ulubiona perfuma - Escada 'Cherry In The Air'.

...a raczej woda toaletowa :-) Escade (moje ma 50 ml) zamówiłam kilka miesięcy temu na internecie za jakieś 40€. Nie pamiętam już dokładnie. Wcześniej oczywiście wąchałam ją przy każdej możliwej okazji w galerii :-D


Tutaj kilka słów od producenta:
Nowy, limitowany zapach od ESCADY, inspirowany upajającą słodyczą i urzekającą świeżością wiśni. Widok dojrzewających wiśni przywołuje na myśl marzenia o zbliżającym się lecie. Słoneczne dni, ciepłe wieczory, tętniące życiem kolory.... Równie kuszący jest zapach Cherry in the Air – delikatnie drażni zmysły,  zapraszając do letniej przygody.


Mam słabość do limitówek Escady :-) Kilka lat temu (chyba 2010) dostałam w prezencie 100 ml 'Taj Sunset' i używałam jej przy każdej możliwej okazji :-D Prześliczny zapach, niestety krótko się utrzymywał na skórze przez co szybko mi się skończył :-(

 źródło: dutyfreeshops.gr

'Cherry in the Air' jest pod tym względem o 100% lepsza, ponieważ zapach utrzymuje się baaaardzo długo. Czasami nawet po kilku dniach wyciągając coś z szafy, nadal czuje jej zapach :-)

Nuty zapachowe:
nuta głowy: wiśnia pospolita, malina
nuta serca: pianka marshmallow
nuta bazy: drzewo sandałowe


Zapach jest naprawdę prześliczny! Słodki, mocny, ale niemdły oraz niemeczący. Idealny na wiosnę i lato! :-) Jeśli chodzi zaś o butelkę - sami widzicie. Gradientowy flakonik z uroczymi wiśniami oraz kokardką :-) Uwielbiam takie słodkie gadżety, więc Escada idealnie prezentuje się na półce.


Mieliście już tą wodę toaletową? :-)


Wybaczcie, że tak długo mnie nie było i nie komentowałam Waszych postów, ale naprawdę ostatnio nie miałam na to czasu :-/
Do napisania! ;-)

czwartek, 10 kwietnia 2014

Barwa Ziołowa, Szampon Skrzyp Polny do włosów wypadających - recenzja.

Mój ulubiony szampon do oczyszczania włosów z SLES'em :-) Kupiłam go w maju 2013 roku i niestety mi się kończy. Żałuję, że nie mam dostępu do produktów tej marki, bo chętnie zakupiłabym inną wersje na przetestowanie :-)


Szampon ten kosztował dokładnie 3,79 zł na DOZ'ie.
Bardzo go polubiłam, ponieważ genialnie oczyszcza włosy! Nie jestem w stanie stwierdzić czy je plącze, ponieważ zawsze po umyciu nakladam maskę i wtedy włosy są gładkie i łatwo się rozczesują.

Skład znajdziecie na zdjęciu poniżej.


Produkt ten ma też swoje minusy. Nie wiem kto wymyślił taką dużą dziurę! :-D Przez ten duży otwór, zdarzyło mi się już kilka razy wylać za dużo szamponu... Kolejnym minusem będzie według mnie zapach. Okropny smrodek utrzymuje się nawet jakiś czas po umyciu włosów. Oczywiście jest do zniesienia ;-)

Szampon dobrze się pieni, przez co jest wydajny. Zresztą widać to po mnie ;-) Staram się go używać nie częściej niż raz w tygodniu.


Szampon przeznaczony jest do włosów wypadających. U mnie ani się nie poprawiło, ani nie pogorszyło. Nigdy też nie wierzyłam, że mi w tym pomoże ;-)
Z tego co widzę na internecie, weszło chyba nowe opakowanie. Nie wiem jak ze składem.


Mieliście już kiedyś ten szampon? :-)

wtorek, 8 kwietnia 2014

Wygrane w ProduktTester oraz Beautybox.

Hej! Hej! Dzisiaj byłam w Rossmannie i w końcu wybrałam wygrane produkty :-) Chodzi o Produkttester na fejsbuku o którym pisałam też tutaj. Pomadka należy do mojej siostry a suszone morele i kapsułki do mycia są moje.


W sumie zaoszczędziłyśmy 5,29 €
Pomadka - 1,75 €, Morele - 1,59 €, Kapsułki - 1,95 €

Kolejną wygraną był kupon na Schön für mich Box April 2014. Niestety ta paczka nie była za darmo (szkoda), bo trzeba było zapłacić za nią 5 €. Trochę się wahałam, bo musiałam wydać kasę w ciemno. W końcu nie wiedziałam co jest w środku.


 Co jak co, ale paczka była na prawe śliczna :-) I jak ładnie zapakowana!




Niestety moje obawy były słuszne, bo jak zobaczyłam zawartość - rozczarowałam się. Żadną z tych rzeczy nigdy bym nie kupiła! Oczywiście oprócz mojego ulubionego balsamu Bee Natural o którym pisałam w poprzednim poście.

Mleczko do nóg oddalam mamie, chusteczki, pastę i waciki do zmywania lakieru zużyję. Spray do włosów na blask i objętość ma na pierwszym miejscu alcohol denat, więc idzie do kosza. Nawet nie czytałam reszty składu, bo dalej jest pewnie jeszcze gorzej. Tusz do rzęs ma dziwną szczoteczkę. Nie będę go używać. Reszta nie jest mi potrzebna.


Na paragonie paczka była wyceniona na 50 € a na stronie Rossmann'a było napisane, że wartość Beautybox waha się w granicach 30-40 €.

Tak więc... Nigdy więcej żadnego Schön für mich box'a, bo niestety on wcale nie był schön. Może tylko z zewnątrz :-D

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Mój HIT: Bee Natural, 100% Natural, Beeswax Lip Balm, Pomegranate - recenzja.

Witajcie! Dzisiaj kolejna recenzja balsamu do ust (albo jak jest napisane na opakowaniu - pomadki), tym razem mojego ulubionego Bee Natural - granat. Bardzo go lubię i jak tylko mi się skończy, kupuję kolejny ;-)

Bee Natural, 100% Natural, Beeswax Lip Balm, Pomegranate (Granatapfel)
Balsam do ust - granat


Bee Natural to młoda marka, która stawia na naturalne składniki. Balsamy Bee Natural dostępne są w Niemczech, Austrii i Szwajcarii zaś wyprodukowane w USA. Fajnie jakby wprowadzili jakieś kremy lub produkty do oczyszczania skóry :-)

Niestety w drogerii DM i Rossmannie można dostać tylko wersje z granatem. Szkoda, bo chciałabym przetestować wszystkie! :-) KLIK.


Sklad: Cera Alba (wosk pszczeli), Cocos Nucifera Oil (olej kokosowy), Ricinus Communis Seed Oil (olej rycynowy), Helianthus Annuus Seed Oil, Aroma (olej z nasion słonecznika), Lanolin (emolient), Tocopherol (witamina E), Aloe Barbadensis Leaf Extract (ekstrakt aloe vera), Punica Granatum Extract (ekstrakt z granatowca właściwego), Rosmarinus Officinalis Leaf Oil (olejek z liści rozmarynu), Cinnamal (komponent zapachowy), Limonene (komponent zapachowy), Linalool (komponent zapachowy)

Co tu dużo pisać... Skład jest genialny! :-) Idealny dla dziewczyn, które stosują pomadki na rzęsy i brwi.


Pierwszym plusem będzie śmiesznie niska cena: 1,95 € czyli około 8 zł. To na prawdę nie wiele za tak świetny produkt, który jest wydajny. Sztyft ma ładne opakowanie a wygodne zamknięcie nie urabia się. Zapach jest delikatny, łagodny. Jeśli przez przypadek go zjemy to nic nam nie będzie, ponieważ prawie w ogóle go nie czuć. Jest to dla mnie bardzo ważne, ponieważ 24/24 mam na ustach jakaś pomadkę/balsam i jakby był nie dobry, wyrzuciłabym go od razu do kosza :-D

Pomadka jest bezbarwna. Nie klei się i nie jest tępa, przez co łatwo się rozsmarowuje na ustach. Idealna dla mężczyzn i dzieci. Jeśli chodzi o nawilżenie, to sprawdza się w 100%. Do tego długo utrzymuje się na ustach.


Co o nim sadzicie? Mieliście już ten balsam? :-)

sobota, 5 kwietnia 2014

Blistex, balsam do ust Classic Lip Protector - recenzja.

Witajcie! Przeglądając foldery trafiłam na gotowe zdjęcia balsamu Blistex, który już daaaaaaawno mi się skończył :-) Mam ogromne zaległości i zawsze sobie obiecuję, że szybko je nadrobię... a niestety wychodzi to tak, że o tym zapominam, nie mam czasu lub coś tam jeszcze :-D

Blistex, Classic Lip Protector


Skład:


Cena: Około 10 zł za 4,25 g.

Nie jestem w stanie zliczyć, ile sztuk już zużyłam. Zawsze chętnie do niego wracam! :-) Jest tani, pięknie pachnie oraz ma wygodne opakowanie: wykręcany sztyft z zamknięciem, które najbardziej lubię w pomadkach / balsamach. Często podczas zimna / mrozu, niektórymi balsamami ciężko smarować usta bo robią się tępe. Tutaj tego problemu nie ma. Na szczęście! :-) Jeśli chodzi o nawilżenie, to jest ok. Może nie na długo, ale zdecydowanie dłużej niż Balea o której ostatnio pisałam.


Plusy:
- Cena
- Opakowanie
- Zapach
- Przyjemny posmak
- Bezbarwny
- Nawilżenie
- Nie klei się
- Wydajny
- Nie zostawia na ustach nieprzyjemnej warstwy
- Łatwo się rozsmarowuje, czyli przyjemnie sunie po ustach ;-)
- Filtr SPF 10
- Nadaje się jako baza pod szminkę

Minusy:
- Nawilżenie mogłoby być dłuższe


Mieliście już ten produkt? :-)


czwartek, 3 kwietnia 2014

Zakupy oraz denko z lutego i marca.

Hej! Hej! Dzisiaj w poście moje wczorajsze zdobycze oraz denko z dwóch miesięcy.


Zacznę od zakupów, które były chyba ostatnimi w tym miesiącu :-D Kolejne za miesiąc!


- Alverde, Körperbutter, Macadamianuss Karitebutter. 2,95 €
Czyli masło do ciała o typowym dla Alverde zapachu.
- Alverde, 3in1 Reinigungsschaum, Limette Apfel. 2,95 €
Pianka do mycia twarzy. Ma bardzo ładny zapach ale jak w przypadku masła do ciała 'Alverdowski' :-D
- Alverde, Ultra Sensitive Pflegecreme. 3,25 €
Zdążyłam użyć go dwa razy i muszę przyznać, że jest dość tłusty ale wystarczy niewielka ilość kremu, żeby wysmarować całą twarz ;-)
- Alverde, 5 in 1 Zahncreme, Nanaminze. 1,95 €
- Balea, Deo Kristall. 1,95 €
Nigdy wcześniej nie zwracałam na niego uwagi i nawet nie podejrzewałam, że ałun można dostać w drogerii.
- BabyLove, Sensitive Feuchttücher.
Chusteczki te kupiłam na spółkę z kolegą, ponieważ bardziej opłaca się kupić 'dwupak'za 2,45 € niż jedne opakowanie za 1,75 € ;-)
- P2, Last Forever. 1,75 €
- P2, 2x Volume Gloss. 1,95 €

Od lewej: 250 warm me up, 210 diva expressiva, 009 california girl

Zużycia w lutym i marcu:


Zapomniałam ponumerować obrazek, więc zaczynam od górnego rzędu, od lewej.

- BabyDream für Mama, Wohlfühlbad. Ten produkt zna chyba każdy :-) Używałam do włosów jak i do ciała. Super się pienił, ale troszkę drażnił mnie jego zapach. Nie wiem czy kupię ponownie.
- Jessa,Waschlotion Sensitiv. Mój ulubiony płyn do higieny intymnej. Więcej możecie poczytaj tutaj. Kupię ponownie.
- Alverde, Pflegedusche. Żel pod prysznic o bardzo ładnym zapachu porzeczki. Tani i dobrze oczyszczał. Ja zaś wole testować inne zapachy, ale kupiłabym ponownie.
- Rival de Loop, dwufazowy płyn do demakijażu oczu o którym pisałam tutaj. Kupię ponownie.
- Alverde, Sensitiv Reinigungsemulsion. Bardzo przyjemna emulsja do mycia twarzy. Nie wysusza i nie podrażnia. Do do oczyszczania... Mam mieszane odczucia. Nie wiem czy kupię ponownie.
- Alverde, pasta do zębów. Jedna z moich ulubionych ;-) Kupię ponownie.
- Catrice, Glamour Doll, Volume Mascara. Obecnie mój ulubiony tusz do rzęs! Idealna silikonowa szczoteczka, tania cena oraz wydłuża i pogrubia rzęsy. Kupię ponownie.
- Balea, Lippenpflege Mandeltraum. Recenzje możecie przeczytać tutaj. Nie kupię ponownie.
- Maybelline, Lasting Drama, Gel Eyeliner. Recenzja tutaj. Super żelowy eyeliner, do którego chętnie kiedyś wrócę. Kupię ponownie.


To by było na tyle :-) Mieliście już jakiś produkt opisany w tym poście? :-)


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

└► Szukaj na blogu Lilit! ;-)

└► Licznik wstawiony dnia: 01.01.2014

Flag Counter