poniedziałek, 24 czerwca 2013

Maseczka z glinki zielonej i czerwonej.

Witajcie! 

Jaka jest u Was pogoda? U mnie po 2-3 dniach upałów znowu zimno i pochmurno... Od czasu do czasu popada nawet deszcz. Nienawidzę tego!
Dzisiejszy post miałam już dłuższy czas w wersji roboczej, więc pora go opublikować.
Będąc jeszcze w Polsce skusiłam się na dwie maseczki z glinki. Nie były drogie więc pomyślałam, że można spróbować zwłaszcza, że dużo dobrego o działaniu glinki słyszałam ;-)


Maseczka z zielonej glinki

Pochodzi ze skał krzemionkowo-aluminiowych.
Posiada około 20 różnych soli mineralnych istotnych dla organizmu, takich jak: krzem, magnez, wapń, potas, fosfor, sód i inne oraz cały szereg mikroelementów i pierwiastków śladowych: selen, molibden, cynk
Glinka zielona ma wspaniałe właściwości dezynfekujące, absorpcyjne i gojące. Doskonale leczy trądzik, wypryski, wrzody, pielęgnuje i regeneruje zmęczoną cerę również podczas leczenia, odkażając ją i wzmacniając. Odżywia zmęczoną cerę, zmniejsza i zapobiega zmarszczkom. Ma także szerokie zastosowanie w medycynie niekonwencjonalnej zarówno do stosowania wewnętrznego jak i zewnętrznego - okłady lecznicze i wyszczuplające.


Cena: Za jedną saszetkę 10g trzeba zapłacić 2,69 zł. Dostaniemy ją w aptekach.

Przygotowanie: 10 g glinki zmieszać z wodą (z ujęć głębinowych, ewentualnie przegotowaną) w ilości (ok. 2 łyżeczki - 10 ml) umożliwiającej otrzymanie gładkiej masy o konsystencji budyniu. Całą maseczkę nałożyć na twarz. Stosować 1 - 2 razy w tygodniu. Po 20 minutach zmyć ciepłą wodą.

Efekt: Maseczkę podzieliłam na dwie części i jedną dałam na skórę głowy a drugą na twarz. Ciężko mi cokolwiek napisać, ponieważ jakiś super efektów nie widziałam... Może tylko lekkie nawilżenie. W każdym bądź razie nie podrażniła i nie wysuszyła mi skóry.

Czy kupię ponownie? Nie wiem.



Maseczka z glinki czerwonej

Glinka czerwona jest w 100% produktem naturalnym, a jej zaskakujące i bardzo kompleksowe właściwości wynikają ze szczególnej struktury oraz obecności licznych soli mineralnych, w tym ok 60% krzemionki.
Maseczka z glinki czerwonej znakomicie oczyszcza skórę w sposób bardzo łagodny, respektując naturalne pH skóry. Leczy i łagodzi trądzik różowaty, pozostawiając skórę świeżą, gładką i aksamitną.


Cena: 2,79 zł za 10g. Dostępna w aptece.

Przygotowanie: 10 g glinki wymieszać z wodą w ilości (ok. 2-3 łyżeczek) umożliwiającej otrzymanie gładkiej masy o konsystencji budyniu. Zamiast wody można używać naparu z ziół lub soku z owoców.
Całą maseczkę, grubą warstwą nałożyć na twarz. Stosować 1 raz w tygodniu lub rzadziej, w zależności od potrzeb. Po 15 minutach zmyć letnią wodą.

Efekt: Zmywając papkę zaciapałam cały zlew i nie tylko :O Najśmieszniejsze jest to, że zafarbowała mi trochę twarz na brodzie i w okolicy nosa (po jakimś czasie się domyła, ale wyglądałam, jakbym się czymś wymazała) :-D

 

Podobnie jak w przypadku wcześniejszej maseczki, efektów brak. Skóra była taka sama jak przed, a nawet jakaś taka wysuszona. Szkoda, bo spodziewałam się chociaż efektu gładkiej skóry... A tu nic. Możliwe, że to ja coś źle zrobiłam... Sama nie wiem.

Czy kupię ponownie? Nie wiem. Wiadomo, po paru razach efekt byłby zapewne widoczny. Niestety za dużo z nią babrania i wolę testować jakieś inne maseczki do twarzy ;-) Więcej zabawy niż pożytku. Może kiedyś... Kto wie ;-)



Miała już któraś z Was te maseczki? U kogo się sprawdziły? :-)

11 komentarzy:

  1. Nigdy nie stosowałam żadnej z tych masek, zdecydowanie wolę gotowe produkty :) Najlepszą maseczką, którą miałam to Bingo Spa z olejem winogronowym. Cudo!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wolę gotowe produkty i następnym razem kupię gotowca :-)

      Usuń
  2. Tylko wspomniałaś u siebie o maseczkach i już przybiegłam :D
    Ja chyba jestem leniuch skoro nakłada na buzię gotowca, zamiast ty jak Ty samej przygotować. Chociaż mam w domu białą glinkę :) dawno się z nią nie bawiłam. Muszę znowu wrócić to samodzielnego tworzenia maseczek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojj, leniem to i ja jestem :-D Mi maski samodzielnie robione przeważnie nigdy nie wychodzą :-/ A przecież to nic trudnego :-D

      Usuń
  3. Nie używam maseczek do twarzy, bo mi się nie chce ;). Wolę peelingi. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w sumie też... A jak już, to bardzo rzadko :-)

      Usuń
    2. Ostatnio mam swoj ulubiony z Sorayi ;]
      Ja mam przedłużone, dlatego są takie długie, ale na moje urodziny zdejmuje je i tylko utwardzam akrylem. Zobaczymy co mi z tego wyjdzie ;D

      Usuń
  4. Ja jestem zła na ta pogodę.Jak miałam egzaminy i musiałam się uczyć to były upały,dziś po sesji oczywiście pogoda popsuła się...zawsze tak jest...wszystko na odwrót :p
    Co do maseczek to nie miałam żadnej z tych dwóch.Obecnie stosuję glinkę zieloną ze sklepu e-naturalne ale przez sesję trochę opuściłam się w pielęgnacji więc ciężko jest mi cokolwiek na jej temat powiedzieć :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. ja używałam tej czerwonej ale dopiero jeden raz wiec troche za mało by coś konkretnie powiedziec ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. u mnie się sprawdziły :D

    http://venuuska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Tych maseczek jeszcze nie miałam, ale z zieloną glinką mam maseczkę błotną z Bingospa, która jest moją ulubioną ;D

    OdpowiedzUsuń

Czytam wszystkie komentarze i odwiedzam każdego, kto zostawi mi komentarz :-) Każdy wpis motywuje mnie do dalszego pisania :-)
Nie życzę zaś sobie spamu i 'pustych' reklam.

Jeśli podoba Ci się mój blog, zostań ze mną na dłużej i dodaj go do obserwowanych, sprawiając mi tym samym ogromną radość :-)

Dziękuję bardzo i pozdrawiam! :-*

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

└► Szukaj na blogu Lilit! ;-)

└► Licznik wstawiony dnia: 01.01.2014

Flag Counter